Ostatnio ciągle tylko papierowa wiklina albo materiały budowlane, to dziś coś zupełnie nowego dla odmiany. Spinki do włosów z organzy. Maki. Albo jakieś inne czerwone kwiecie, jak kto woli :)
Wykonanie wbrew pozorom jest bardzo proste. Z kawałków organzy wycinamy kilka różnej wielkości kółek (w tym przypadku było ich po sześć na każdą spinkę), których brzegi następnie przypalamy nad świeczką czy też zapalniczką. Po pierwsze oczywiście zabezpiecza je to przed strzępieniem się, a po drugie brzegi ładnie się wywijają, jeśli zrobimy to umiejętnie. Przypalone kółeczka układamy od największego do najmniejszego i zszywamy, dodając na środku kółeczka znajdującego się na samej górze na wierzchu (czyli tego najmniejszego) kilka małych koralików. Zszytą całość przymocowujemy do małych spinek czy wsuwek za pomocą kleju na gorąco (w pistolecie). That's it ;)
Po raz dwudziesty siódmy powtórzę motto mojego bloga: wszystko, czego
potrzebujesz do zrobienia własnoręcznie fajnej rzeczy, znajdziesz we własnym domu. Ja wykorzystałam kawałki
organzy, które były kiedyś ozdobami do bukietów żywych kwiatów - bukiety
zdechły, organza została :) I zyskała nowe życie na moich włosach :)
Co do koralików przyszytych na wierzchu każdego kwiatucha - ja użyłam
czerwonych, bo takie akurat miałam pod ręką (patrz motto powyżej).
Czarne koraliki zdecydowanie podziałałyby na plus, jeśli chcemy uzyskać
wygląd bardziej przypominający maki ;)
Bezpośrednie źródło mojej inspiracji do zrobienia powyższych to blog "Filcowe wybryki" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz