Powoli, powoli, ale jednak stanowczo i raźnym krokiem zbliżają się wakacje, wyjazdy, urlopy... Plany zapewne macie różne, ale dzisiejsza puszka, ostatnia z dotychczasowych trzech zdobionych metodą decoupage, sugeruje wyjazd do romantycznego Paryża ;)
Puszka jest takiej samej wielkości, jak ta ostatnia, w kropki, a więc dość duża. Dużo się w środku zmieści :) No i mogłam też poszaleć z serwetkami i wybrać spory motyw do naklejenia. Ranty puszki pozostały jednak w kolorze srebrnym.
Na początku oczywiście był podkład - z trzech warstw białej farby emulsyjnej do ścian. Pierwsze dwie warstwy malowane pędzlem, poziomymi ruchami, coby farba nie spływała z puszki. Dwie warstwy były konieczne, żeby zakryć wszystkie napisy, nadruki i obrazki na "surowej" puszce. Trzecia warstwa była nakładana za pomocą starej myjki do garnków, aby uzyskać ładną strukturę farby. Tapowanie daje ładny efekt nieregularnych i delikatnych kropeczek czy też porów gąbki, pędzel zostawia niefajne smugi.
Na puszce zmieściły się dwie "ćwiartki" serwetki z wieżą Eiffel'a - jedna z jednej, a druga z drugiej strony. Wycinanki sięgają od samej góry do samego dołu, jednak pomiędzy nimi pozostały pionowe szpary, gdzie widać było wyłącznie biały podkład. Nie wyglądało to źle, ale mogło też wyglądać lepiej :) Dlatego wszystkie białe prześwity pokryłam za pomocą kuchennej gąbki farbą w różnych odcieniach brązu i beżu, starając się uzyskać efekt cieniowania dopasowanego do koloru serwetki. Kolor nie wyszedł idealny, ale właśnie o mniej-więcej taki efekt mi chodziło :)
Pokrywka puszki została bez zmian, to znaczy w kolorze przeźroczysto-szarym. Myślę, że dobrze zgrywa się z całością. Tą puszką, podobnie jak dwiema poprzednimi, została obdarowana E. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz