niedziela, 8 marca 2015

Różowe styropianowe jajo

Wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach pod tytułem "Decoupage wielkanocny" z serii Wiosenne Inspiracje organizowanych przez Siemianowickie Centrum Kultury. Wytworzyłam dwa styropianowe jaja i drewnianą podstawkę pod jedno z nich.

Dziś pokażę Wam to, które udało mi się zdecydowanie lepiej, czyli jajo w słodkim kolorze różu ;)


Na warsztaty oczywiście wbiegłam spóźniona, bo nie wiedziałam dokładnie, gdzie jest wejście do pracowni - na szczęści miły pan w Centrum Kultury mnie dokładnie poinstruował i za drugim podejściem wybrałam już właściwe drzwi ;) Ucieszyło mnie duże grono osób siedzących przy stole (jeśli dobrze pamiętam to około 12), co jest fajną odmianą po warsztatach, na których bywałam w Będzinie i Grodźcu, a gdzie bywało maksymalnie 5 osób. Jedno i drugie ma swoje plusy i minusy, ale, jak już powiedziałam, była to miła odmiana :) Grono oczywiście damskie - to się nie zmieniło ;)


Po krótkim wstępie przystąpiłyśmy wszystkie do ozdabiania jaj :) Jak powszechnie wiadomo różowy to zupełnie nie jest mój kolor (w tym przypadku nawet blond kolor włosów nie zobowiązuje), ale motyw kwiatów jabłoni na znalezionej serwetce tak mnie urzekł, że postanowiłam porzucić na ten jeden dzień przyzwyczajenia i zrobić jajo w tym właśnie odcieniu.


I tak: szlifowanie nierówności papierem ściernym, nabicie jajca na patyczek do szaszłyka, biały podkład z farby akrylowej (nie byłabym sobą, gdybym na tym etapie nie ubabrała sobie rękawa swetra na biało... Na szczęście sprało się w domu :] ), naklejanie wyciętych motywów z rozwarstwionych serwetek, warstwa lakieru, uzupełnienie białej przestrzeni pomiędzy motywami różową farbą akrylową (to jest coś, czego nigdy nie robiłam przy moich wcześniejszych decoupage'ach, jakoś nie pomyślałam, że tak w ogóle można, a jednak tak prostą czynnością można zapełnić wszystkie te białe luki i dzieło wygląda na "pełniejsze" i bardziej dopracowane), a na koniec jeszcze jedna warstwa lakieru. Początkowo w planie było, żeby jajo wisiało sobie na jakimś kawałku rafii z zawiązaną kokardą, ale ostatecznie zdecydowałam się na umieszczenie go w koszyczku wypełnionym sizalowym siankiem w słomianym kolorze :)


Warsztaty były bardzo fajne i udane :) Niby już z decoupagem miałam wcześniej do czynienia, ale jak zwykle dowiedziałam się czegoś nowego i oczywiście zaczerpnęłam dużo nowych pomysłów, bo te są nieograniczone!  Na duży plus jest także fakt, że po skończeniu się czasu przewidzianego na warsztaty mogłyśmy sobie jeszcze chwilę posiedzieć i pokończyć, co jest to skończenia ;)

Jako już-chyba-nie-tak-świeżo-upieczona mieszkanka Siemianowic na pewno jeszcze kiedyś się wybiorę... kiedyś, czyli na pewno za tydzień, na warsztaty z sutaszu :)

2 komentarze:

  1. było bardzo fajnie i rzeczowo.też mi się podobało a pierwszy raz w ogóle to robiłam.
    moje "jajka" są biało niebieskie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja :) piękne jajko :) nie wiedziałam, że w Siemianowicach odbywają się takie kursy :) dobrze wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń