Oprócz poprzednich węży (klik, klik) nie różni się zbyt wiele, jednak tym razem pokusiłam się o wyszydelkowanie także naszyjnika oprócz bransoletki i kolczyków. Także wchodzę na wyższy level ;)
Wzór i kolorki tym razem oczywiście też są inne. Nadal pozostało 6 koralików TOHO Round 80 w rzędzie, jednak zamiast ukośnych pasków czy kwiatuszków mamy tym razem białe (Opaque Lustered White) kropki na czarnym (Opaque Jet) tle :) Wzór banalny do nawlekania - trzy koraliki w kolorze tła i jeden koralik w kolorze kropki... i tak milion razy ;)
Główna trudność tym razem polegała na kolorze kordonka, który - dostosowany do przeważającego koloru koralików - był czarny. Przy dość niskim stopniu zaawansowania, w jakim byłam szydełkując tego węża, ciemny kordonek był na początku istnym koszmarem - zgubione oczko kończyło się spruciem kilkunastu poprzednich, aby znaleźć z powrotem pętelkę. Nie wspominając o rozpoczynaniu pracy, gdzie nie wiadomo było, gdzie trzeba wbić szydełko, bo nic nie było widać, itp, itd ;) Na szczęście przebrnęłam i teraz ciemny kordonek nie robi na mnie już aż takiego wrażenia, choć trzeba przyznać, że praca na białym nadal wydaje się być łatwiejsza.
Wyzwaniem było też stworzenie węża na naszyjnik - około trzy razy dłuższego niż bransoletka. Nie pomagał przy tym mój brak cierpliwości ;) W początkowej fazie upierdliwe było też przesuwanie około 3 metrów nawleczonych koralików na kordonku. Niestety nie dało się tego zrobić jednym ruchem ręki, jak przy 90 centymetrach koralików przeznaczonych na bransoletkę, tylko na raty. W miarę przybywania pracy na szczęście było coraz łatwiej ;)
Kolczyki poszły już gładko, nawet pierwsze rzędy - zazwyczaj ukrywane pod wklejanymi metalowymi końcówkami, a tutaj zupełnie odkryte - wychodziły dość równo.
Komplecik został elegancko zapakowany w czarne kartonowe pudełeczko i przeznaczony na prezent dla mojej Mamy z okazji urodzin :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz