niedziela, 21 sierpnia 2016

Tablica korkowa

Dla urozmaicenia pomiędzy kolejnymi szydełkowymi wytworami dziś mam dla Was coś do domu - własnej roboty tablicę korkową. Jakiś tydzień temu skończyłam ją wreszcie! A trochę to trwało... 


Trochę to trwało, czyli, o ile dobrze pamiętam, około 1,5 roku. Jeden i pół roku odkąd zaczęłam robić tablicę, bo zbierania korków było dużo więcej. Od dawno kolekcjonowałam jakieś fajniejsze (czytaj: korkowe, a nie plastikowe) korki z butelek wina z myślą, że kiedyś coś z nich powstanie.


W końcu narodziła się myśl o powstanie tablicy. Byłam przekonana, że korków mam całe mnóstwo, więc z znanym skandynawskim sklepie meblowym kupiłam tylko ramkę i do roboty! Z ramki wyjęłam szybkę, wymyśliłam ładny sposób przyklejania korków (stanęło na przyklejaniu ich na zmianę rzędami i kolumnami w pionie i w poziomie), poprzecinałam korki na pół i, rozgrzewając w międzyczasie pistolet z klejem, zaczęłam je układać w ramce, aby dopasować ich wielkość do szerokości i wysokości ramki i ...


... i okazało się, że mojej ogromne ilości korków wystarczyły może na połowę ramki :| Jak łatwo się domyślić, kolejne 1,5 roku zajęło mi wypicie odpowiedniej ilości wina i dozbieranie brakujących korków ;) Do wykończenia tablicy zabierałam się co najmniej dwa razy, za pierwszym razem oczywiście myśląc, że mam już odpowiednią ilość materiału. Ale nareszcie się udało i tablica zawisła w kuchni pod obrazkiem pana Mleczki :) Oczywiście nie jest tak pusta, jak na zamieszczonych tutaj zdjęciach, swoje miejsce na niej znalazło już sporo obrazków, zdjęć, list zakupów czy też... etykietek po najlepszych winach ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz