Kolejna staroć (brak czasu na plecenie nowych rzeczy daje się we znaki... niestety...) - koszyk z papierowej wikliny. W zasadzie jedna z pierwszych rzeczy wyplecionych przeze mnie. Pierwotnie miał być osłonką na doniczkę z kwiatkiem, ale jakoś tak wyszło, że najpierw służył jako przechowalnia dla zimowych rękawiczek, czapek i szalików...
...ale jako, że zima już się skończyła i wszelkie zimowe odzienie poszło w odstawkę, do koszyka wskoczyły gazety :) Może kiedyś doczeka się przerobienia na doniczkę :)
Wykonanie: makulaturowe rurki, lakierobejca... i tyle :) Trochę wolnego czasu jeszcze przy okazji się zużyło ;) Koszyk wyplatany na wiaderku, coby równy wyszedł. A tak wyglądał przed pomalowaniem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz