Tym razem nieco inna technika, bo już nie sznurek, a wszystkim znana i lubiana papierowa wiklina. Pleciona tak zwanym splotem spiralnym 5 + 1, czyli pięć papierowych rureczek na podstawie oplatane jedną dodatkową rurką. Wysokość około 40 cm.
Splot bardzo przyjemny w "produkcji", bo choinka rosła bardzo szybko, a i rurek nie potrzeba było jakoś bardzo dużo. Gorzej było z malowaniem - pomijając fakt, że tak czy inaczej jest to dla mnie najmniej przyjemny etap powstawania różnych przedmiotów z papierowej wikliny, tutaj dodatkowym utrudnieniem były przerwy pomiędzy kolejnymi poziomymi rurkami, między które trzeba było dotrzeć pędzelkiem i zamalować. Dlatego też na papier "poszła" jedna warstwa białej farby emulsyjnej, a później dwie warstwy lakierobejcy - ale tylko ze strony zewnętrznej, malowanie choinki od środka już sobie darowałam :)
Na dole widać choinkę przed malowanie, w stanie surowym, a na górze już zupełnie wykończoną - pomalowaną i ozdobioną. A jak ozdoby zostały użyte: cieniutka rafia na samym dole choinki, grubsza rafia jako "łańcuch", trochę wysuszonych plastrów pomarańczy (a co się namęczyłam z suszeniem to ho ho ho - albo hoł hoł hoł, jakby rzekł pan w czerwonym wdzianku) oraz złote ozdóbki: gwiazdki, serduszka i dzwoneczki. A na szczycie szyszka :)
Choinka w stanie surowym |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz