Znowu była długa przerwa, na cały październik niestety. Tak tak, wiem, dla chcącego nic trudnego i chwila czasu na krótki post zawsze by się znalazła, ale, mówiąc szczerze, pisanie i robienie fotek w pośpiechu nie jest ani przyjemne, ani nie daje takich efektów, jak wtedy, kiedy można się nad tym skupić chwilę dłużej. Teraz tak się szczęśliwie - nieszczęśliwie poskładało, że właściwie do samego końca roku będę miała trochę więcej czasu na nadrobienie zaległości. A mam nadzieję, że i w nowym 2015 uda mi się utrzymać właściwy rytm ;)
Dziś, na rozgrzewkę po powrocie, quillingowa kartka na chrzciny.
Właściwie kartkę zrobiłam na spontana, dzień przed chrzcinami uświadomiłam sobie, że przecież mogę, jak to zwykle na tego rodzaju okazje, podarować coś ręcznie wykonanego i oryginalnego :)
Inspirację znalazłam gdzieś na zdjęciu wyszukanym przez pana Googla, które jak zwykle uległo drobnym modyfikacjom. Tak powstał bocian, który przyniósł małą A. ;) Ot, kilka zrolowanych pasków papieru i godzinka pracy. Ta kartka była zdecydowanie mniej czasochłonna, niż wykonywana taką samą techniką kartka z okazji ślubu.
Z dedykacją dla świeżo ochrzczonej A. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz