niedziela, 23 lutego 2014

Filcowe etui na telefon

Po moim filcowym, czerwoniutkim jak maki na rozgrzanym lipcowym słońcem polu (ależ mnie wzięło na metafory) etui na aparat z biedronką przyszedł czas na zaprezentowanie jego starszego brata. Zatem dziś filcowe etui na telefon.

Zielone (niczym trawa, na której rosną te maki).
Z kotem.
Czarnym (ale nie pechowym).

Widok z przodu
Wykonanie bardzo proste, jak to zwykle ;)

Podwójna warstwa filcu (niestety i tak nie wystarczyła przy codziennym eksploatowaniu) w wybranym kolorze, skrawek filcu w kolorze kontrastowym, kilka malutkich koralików, trochę kolorowej nitki, niezbyt mała igła, kawałeczek rzepa, godzinka wolnego czasu i zapał do pracy - czyż faktycznie nie brzmi prosto, lekko i przyjemnie? :)

Z zielonego filcu odmierzyłam odpowiedniej wielkości kawałki pasujące do mojej komóry i wycięłam dwa takie same (na dwie warstwy etui, coby było mocniejsze). Z filcu w kolorze czarnym wycięłam coś na kształt obrażonego kota (obrażonego, bo siedzi tyłem - wyjaśniam jakby ktoś pytał, dlaczego kocię nie ma oczu) i przyszyłam do zielonego kawałka. Na to trzy złote koraliczki jako kocia obróżka :) Całość obszyłam dookoła zieloną nitką (aczkolwiek myślę, że i czarna by pasowała dla kontrastu) w międzyczasie dodając w odpowiednie miejsce złożony na pół pasek zielonego filcu z rzepem. 

Ta - da!

Widok z tyłu
Zdjęć wiele nie ma, ani też jakość nie powalająca, ale robione były kiedyś tam, a niestety lepszych zrobić już nie mogę, bo etui dokonało żywota jeszcze jakiś czas przed tym, jak żywota dokonała obudowa mojego starego telefonu... a to było dawno ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz