sobota, 1 lutego 2014

Wilkinowy kosz Inki

Ladies and Gentlemen, Panie i Panowie, oto mam zaszczyt przedstawić Wam mój największy dotychczas papierowo-wiklinowy wyczyn! Przed Wami kosz wyplatany misternie od jakiegoś roku z myślą o istocie, która jest najlepszym słuchaczem na świecie, a w dodatku nie komentuje, nie dogryza i nie wypomina mi żadnych głupot ;) Kosz dla Inki, mojej świnki morskiej :-D


Na początek kilka szczegółów technicznych.

1. Materiał:
makulatura. Przetworzona najpierw na paski papieru, potem na rurki, a na końcu na ten oto miły dla oka i jakże użyteczny kosz.

2. Metoda wyplatania:
splot ósemkowy. Na całości. Wyplatane dno, wyplatane ścianki, w góry na dwóch krótszych równoległych bokach zaokrąglone zakończenie celem wytworzenia uszów ;) Zakończenie podwójnym warkoczem. W związku z powyższym przykrywka kosza też zaokrąglona, ale zakończona już tylko pojedynczym warkoczem.


3. Wymiary:
szerokość 43 cm, długość 32 cm, wysokość od 39 cm do 41 cm.

4. Malowanie:
na początek jedna warstwa emulsyjnej białej farby do ścian jako podkład, następnie jedna warstwa emulsyjnej białej farby do ścian z brązowym pigmentem dla nadania odpowiedniego koloru, na koniec jedna wartwa akrylowego lakieru do drewna.


Teraz kolej na FAQ ;)

1. To tylko papier. Czy to w ogóle jest wytrzymałe?
Tak :) I to zarówno pod względem trwałości jak i odporności na, hmm, różnego rodzaju czynniki zewnętrzne, co zostało udowodnione, kiedy S. próbowała kiedyś po imprezie umyć podkładki pod bieżącą wodą - wytrzymały w stanie nienaruszonym :)

2. Jak to się dzieje, że sam papier jest na tyle mocny, żeby zrobić z niego taki duży kosz?
Papier, jeśli jest w kilku warstwach (a tu jest, bo już sama rurka jest zawinięta z paska papieru kilkucentymetrowej szerokości, przez co składa się z kilku warstw, a w samym splocie praktycznie jest rurka przy rurce) jest bardzo mocny. Dodatkowo z powodu dość dużych wymiarów konstrukcja koszyka (to jest dno i narożniki) została usztywniona kilkoma drucikami florystycznymi. Malowanie na końcu też zrobiło swoje. Dwie warstwy farby i warstwa lakieru porządnie utwardziły kosz.


3. Ile papierowych rurek na to zużyłaś?
Mnóstwo. Jeśli dobrze pamiętam, to około 1500 (słownie: jeden tysiąc pięćset rurek) :P

4. Jak dużo czasu zajęło Ci zrobienie całego kosza?
Kiedyś obliczyłam, że zrobienie 100 rurek zajmuje przy odrobinie wprawy około godziny. Co prawda w kręceniu rurek duży udział ma babcia, która oglądając "Barwy nieszczęścia" czy inne "M jak Moda na sukces" kręci sobie mimochodem ;) Ale jednak samo przygotowanie materiału to już minimum 15 godzin!
Później wyplatanie... Tu już obliczeń nie poczyniłam ;) Ogólnie przygotowanie koszyka trwało chyba z rok, ale przyznaję się, że w międzyczasie były spore przestoje ;)
No i na koniec malowanie dość dużej jakby nie było powierzchni. Trzy warstwy = trzy dni malowania (w każdym dniu jedna warstwa + schnięcie). 
 

A tu już prezentacja koszyka w towarzystwie Inki, czyli głównej zainteresowanej sprawą ;) Sama się zastanawiam patrząc na zdjęcie powyżej, czy to ten koszyk wyszedł mi jakiś taki mały, czy to świnka jest taka duża...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz