Komplecik w całej okazałości |
Duża podkładka (30 cm) |
- jednej dużej podkładki pod dzbanek o średnicy około 30 cm,
- dziesięciu małych podkładek pod kubeczki o średnicy około 10 cm każda,
- pojemnika na małe podkładki.
Wszystko tylko i wyłącznie z papieru, of course.
Kolor zestawu, podobnie jak jego skład, dobrany na specjalne zamówienie S., pod kolor jednej ze ścian w jej przecudnym mieszkanku. Dobrany idealnie, bo podkładki malowałam dokładnie tą sama farbą, która była malowana ściana :) Brzegi przecierane na biało, coby nie było zbyt monotonnie, odznaczało się, gdzie jest góra, a dodatkowo wkomponowało nieco w kolor pozostałych ścian. Całość polakierowana, oczywiście.
Podkładki pod kubki (10 cm) w pojemniku |
Reakcja obdarowanej S., bardzo pozytywna (mam nadzieję, że to nie tylko
dlatego, żeby było mi miło, tylko naprawdę tak się spodobało :P ),
niezwykle mnie uradowała :) Fajnie jest robić coś, czego robienie po
pierwsze sprawia przyjemność w deszczowe dni i wieczory (a proces
produkcji zaczął się w czasie majówko-czerwcówki, chyba nie muszę
przypominać, jaka była pogoda...), co po drugie w efekcie końcowym
podoba się mnie samej, a po trzecie jeszcze fajnie jest, kiedy podoba
się to tez innym - a zwłaszcza jeśli zostało zrobione specjalnie dla
nich według ich życzenia :)
Komplecik w całej okazałości, again ;) |
S. oraz towarzysząca nam K. spytały mnie wczoraj o czasochłonność wykonania czegoś takiego - wbrew pozorom samo wyplatanie nie zajmuje tak dużo czasu. Oczywiście trzeba najpierw pociąć gazety, nakręcić sobie odpowiednią ilość papierowych rurek (nie liczyłam dokładnie, ale na całość wyszło około 300 "patyków"), później wszystko pozaplatać, powykańczać, poobcinać. Następną rzeczą jest malowanie - pociągnięcie wszystkiego jeden raz farbą w odpowiednim kolorze, a że ten akurat był dość ciemny i intensywny, trzeba było po wyschnięciu pierwszej warstwy domalować niedoskonałości, żeby druk z gazet nie rzucał się w oczy i nie przebijał spod splotów. Jako, że wymyśliłam sobie obramówki w innym kolorze, znów trzeba było poczekać na wyschnięcie zielonej farby i poprzecierać za pomocą gąbeczki brzegi białą farbą. No i na koniec lakierowanie - ilość warstw lakieru zależy od upodobań, tu z jednej strony zależało mi na tym, żeby w końcowym efekcie całość zbyt się nie błyszczała (lakier półmat jeśli dobrze pamiętam, chciałam zakończyć na jednaj warstwie), ale z drugiej strony biorąc pod uwagę przeznaczenie podkładek i możliwość zalania ich cieczą ze stojących na niej kubeczków czy dzbanka, zależało mi też na trwałości i możliwości umycia bądź chociaż wytarcia. Poszły dwie warstwy lakieru.
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, ile "roboczogodzin" zajęło mi wykonanie całości od A do Z, ale na pewno trzeba liczyć kilka wolnych popołudni, no i nie można zapominać o czasie potrzebnym na schnięcie kolejnych warstw farby i lakieru...
Tak czy inaczej satysfakcja po zakończeniu jest niesamowita :)
I znów podkładki pod kubki razem z pojemnikiem do ich przechowywania |
A co do samej trwałości i utrzymania czystości, myślę, że lakier wystarczająco zabezpiecza papier przed wilgocią - może nie polecałabym mycia podkładek pod bieżąca wodą, ale wycieranie wilgotną ściereczką - jak najbardziej.
Co do trwałości wypowiedzieć się nie mogę, bo żadnej ze zrobionych przeze mnie rzeczy nie mam jeszcze tak długo, żeby coś zaobserwować.
Ta-da! Prezent :) |
(Zdjęcie robione kalkulatorem pod postacią Galaxy Mini 2, za jakość proszę o wybaczenie.)
W użyciu :D |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz